środa, 18 listopada 2009

Przygoda

Rozdział pierwszy, w którym poznajemy bohaterów.

Pewnego pięknego, letniego dnia Darek siedział sobie na plaży, owinięty niebieskim ręcznikiem, i zajadał drożdżówkę z budyniem. Takie drożdżówki lubił najbardziej, a ta smakowała mu lepiej niż zwykle, bo własnie wyszedł z morza po długiej kąpieli – a każdy z was, kto był na naszym polskim morzem – Bałtykiem – wie, jak bardzo chce się jeść, kiedy się człowiek dłużej popluska w słonej wodzie. Właściwie powinien wyjść trochę wcześniej, zanim palce u rąk zrobią się lekko fioletowe – ale tym razem Darek był na wakacjach z babcią, a nie z mamą – i dlatego mógł posiedzieć w wodzie trochę dłużej.
To dziwne – moglibyście powiedzieć, drodzy Czytelnicy. Zazwyczaj to właśnie babcie chuchają i dmuchają na swoje wnuczęta, zimą, kiedy wcale nie jest tak zimno, pilnują, żebyśmy na pewno założyli czapkę, a latem nie pozwalają pić napojów z lodówki.
Otóż babcia Darka była zupełnie inna! Po pierwsze – kąpała się w morzu razem z Darkiem, nawet, kiedy woda była zimna. A to dlatego, że dawniej babcia należała do Klubu Morsów – a to tacy ludzie, którzy kąpią się nawet wtedy, kiedy pada śnieg! Uważała, że należy się hartować, bo w zdrowym ciele zdrowy duch. I na babci to przysłowie się sprawdzało: była szczupła, niewysoka, miała czarny warkocz przerzucony przez plecy, zupełnie jak młoda dziewczyna, i czasami, kiedy Darek był bardzo, ale to bardzo zmęczony – potrafiła go prześcignąć w biegu! Oczywiście – tylko w biegu na krótki dystans.
I teraz babcia Darka, która ma zresztą na imię Malwina, prawie jak taki kwiatek, siedziała obok naszego bohatera, owinięta takim samym ręcznikiem, tylko czerwonym, i z równym jak on zapałem zajadała drożdżówkę z makiem.
Kiedy Darek po raz pierwszy miał jechać na wakacje z babcią, Michał i Marcin – jego dwaj najlepsi koledzy – ostrzegali go, że nic mu nie będzie wolno i że lepiej by zrobił, gdyby został w domu i pograł z nimi na komputerze w najnowszą wersję Formuły 1. Ale kiedy po powrocie okazało się, że Darek przez te dwa tygodnie z babcią nauczył się grać w kości, wiązać węzły marynarskie, czytać mapę i pływać kajakiem – pozazdrościli mu, i to jeszcze jak!