Najgorszy z możliwych ustrojów (Arystoteles)
Demokracja: ustrój, w którym źródłem władzy jest wola większości obywateli. Na dodatek ta większość respektuje prawa mniejszości.
Demokracja parlamentarna: ustrój jak wyżej, zagwarantowany konstytucyjnie.
(Wyjątek – Izrael)
Demokracja liberalna (według Locke’a i Milla): prawo jest jawne, a rząd stosuje się do jego zaleceń, dając obywatelom sporo wolności: mogą swobodnie wypowiadać swoje poglądy, także niepopularne, mogą się równie swobodnie zrzeszać w różne grupy, unikając przy tym dyskryminacji ze względu na cokolwiek. Wybory są wolne i uczciwe.
Tradycja bizantyńska: demokracji mówimy stanowcze „Niet.”
Rok 1797: car Paweł I pisze: "Imperator Wszechrosyjski jest monarchą samowładnym i nieograniczonym. Posłuszeństwo należne Jego władzy najwyższej, nie tylko z bojaźni, ale i wobec sumienia, sam Bóg nakazuje".
Rok 1905: car Mikołaj II zapoczątkowuje zmiany ustrojowe w państwie, wydając pod wpływem delikatnych sugestii „manifest październikowy”. Obiecuje w nim poszanowanie dla podstawowych wolności obywateli, utworzenie rządu z premierem oraz dwuizbowy parlament.
Premier Stołypin, zanim zostanie zamordowany, wprowadzi represje dla opozycji.
Izba wyższa – Rada Państwa – jest powoływana przez cara. Izba niższa – Duma Państwowa – pochodzi z wyborów; pierwszą car rozwiąże już w 1905 roku. Dłużej przetrwa w trzecim składzie: są to w większości ludzie cara.
Podczas rewolucji lutowej car abdykuje na rzecz brata, z którego rąk - po jednym dniu - władzę przejmie Tymczasowy Komitet Dumy.
Tymczasowe próby zmiany ustroju
Po trzech dniach Tymczasowy Komitet ogłasza swój tymczasowy program: amnestię, demokratyczne wybory do Zgromadzenia Ustawodawczego, wolność prasy, swobodne działanie stowarzyszeń i partii politycznych, zniesienie kary śmierci.
Po sześciu dniach Tymczasowy Komitet dokonuje aresztowania rodziny carskiej.
W kwietniu wraca ze Szwajcarii Lenin, we wrześniu Tymczasowy Komitet ogłasza nowy, republikański ustrój. Na listopad są wyznaczone wybory. Partie demokratyczne wchodzące w skład rządu zostają rewolucyjnie zdominowane przez partię bolszewicką: władzę przejmuje Tymczasowy Rząd Robotniczo-Chłopski, czyli Rada Komisarzy Ludowych z Leninem na czele.
Powrót do tradycji
Trzy dni później Rada Komisarzy Ludowych ogłasza „Dekret o prasie”, czyli dekret o powrocie cenzury sprzed pół roku. Powstaje CzK, czyli organ represji politycznych, a powołany w wyniku wyborów parlament zostaje rozpędzony już po pierwszym zebraniu.
W grudniu 1922r. powstaje Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Pomysłodawcą są władze Rosyjskiej Komunistycznej Partii. By był widoczny krok naprzód w rozwoju ustrojowym, funkcję cara przejmuje sekretarz generalny z władzą wykonawczą i sądowniczą. Władza ustawodawcza nie ma takiego znaczenia, by ją przejmować.
Pierwszym szefem rządu ZSRR zostaje Lenin.
Nowoczesna tradycja: demokracja totalitarna
Trzy lata później, po śmierci Lenina oraz zastosowaniu kolektywizacji i terroru, ustrój republikański zmienia się samoistnie w demokratyczno-totalitarny. Stalin, gdy już zostaje dyktatorem, ma dostęp do nieograniczonej władzy i ważniejsze rzeczy na głowie, niż prosta zmiana ustroju.
Na cześć Stalina - trzy rzeczy na „S” : strach, oskarżenia o sabotaż i szpiegostwo.
Bohater związkowy: Morozow.
1936r.: nowa (stalinowska) konstytucja. Podejrzenie o sfałszowanie wyborów na Białorusi i Ukrainie trzy lata później jest bezpodstawne. Te wybory od początku były zaplanowane jako fikcyjne.
Stalin się mylił. Ale i w tym miał rację
W 1956 roku, trzy lata po śmierci Stalina, Chruszczow wytyka publicznie jego błędy. Pierwszy sekretarz Nikita nowelizuje kodeks karny, znosi terror i wprowadza nowe prawa pracownicze, jednocześnie każąc strzelać do strajkujących. Głosi hasło współistnienia dwóch systemów.
W 1964r., na skutek spisku, Chruszczow traci władzę na rzecz Breżniewa (który zasłynie z „polityki zastoju”).
W 1985r. władzę obejmuje Gorbaczow; próbuje wprowadzać demokrację, nie rezygnując z rządów partii. Uwalnia więźniów politycznych i łagodzi cenzurę, czym przyczynia się do pluralizmu partyjnego.
W republikach robi się gorąco – coraz głośniejsze są żądania praw narodowych. Pod koniec sierpnia 1990r. parlament pod dyktando Jelcyna zakazuje działalności KPZR. 8 grudnia Ukraina i Białoruś podpisują się pod aktem likwidacji ZSRR, a Jelcyn zostaje prezydentem Federacji Rosyjskiej. Niecałe trzy tygodnie później Gorbaczow podaje się do dymisji, czym kończy istnienie ZSRR.
Rosyjska kosmetyka: nie KGB, a FSB. Nie car, a prezydent.
Po rezygnacji Gorbaczowa, w grudniu 1999, funkcję prezydenta – zgodnie z nową konstytucją – zaczyna pełnić Putin, szef m. in. FSB, były pracownik KGB, „dyplomata” w NRD. Dwa razy zwycięża w wyborach prezydenckich, później zostaje premierem. Oskarżany przez politologów i dziennikarzy (skądinąd co jakiś czas skutecznie uciszanych) o postępujący autorytaryzm stara się wszelkimi sposobami zyskiwać zwolenników; nieprzekonanych informuje o swoim niezadowoleniu (Jukos). Wysłannicy Putina nadzorują działalność władz lokalnych.
Zorganizowana wokół Putina partia – Jedna Rosja –jako swój program polityczny podaje wspieranie jego inicjatyw.
Jak mówią rosyjscy dziennikarze - za Putina demokracja w Rosji kwitnie. W wersji demo.
sobota, 28 lutego 2009
wtorek, 17 lutego 2009
Potrzebni
„W mediach katolickich brakuje profesjonalizmu” - powiedział ks. Zygmunt Kosowski, dyrektor Wydawnictwa św. Stanisława BM. Dodał, że Kościół nad tym pracuje, tworząc nowe kierunki studiów, które wykształcą profesjonalnych dziennikarzy.
Mówił to podczas dyskusji panelowej "Kościół a media, media a Kościół", która toczyła się 16 lutego, w Centrum Jana Pawła II w Krakowie, przy okazji wydania nowej książki rzecznika krakowskiej kurii, ks. Roberta Nęcka. Oprócz ks. Kosowskiego i ks. Nęcka brał w niej udział Witold Bereś, producent filmowy, oraz Witold Gadowski - były dyrektor TVP Kraków. Dyskusję prowadził dziennikarz "Gazety Wyborczej" - Rafał Romanowski.
„Katolicki – czy po prostu: uczciwy?”
- zapytał Witold Gadowski . Zastanawiał się, czy zamiast o dziennikarzach katolickich nie należy zacząć mówić o dziennikarzach – katolikach, umiejących bez patosu pokazywać świat z punktu widzenia katolika, nie wykorzystując Jana Pawła II jako "dostarczyciela lidów". "Katolicki styl przeszkadza mi w przyjęciu treści" - powiedział.
Ks. Nęcek dodał, że Kościół zaprzepaścił szansę na utworzenie ogólnopolskiego katolickiego dziennika. Wszyscy jednak zgodzili się, że tworzenie takiego dziennika mijałoby się z celem: trafiałby tylko do niewielkiej, zadeklarowanej grupy wierzących.
Lepszym rozwiązaniem - według Witolda Beresia - jest upowszechnianie idei chrześcijańskich przez profesjonalne i wartościowe artykuły publikowane w istniejących mediach. Nie trzeba przy tym mówić wprost o Bogu. Wystarczy zamiast Dody, która stała się ikoną propagowanej przez media „kultury niższej” zaprosić do programu ludzi, którzy mają coś społecznie istotnego do powiedzenia.
To odstępstwo od modelu "dziennikarstwa katolickiego", które w podejmowanej tematyce nie wykracza poza sprawy wiary. "Nie można mówić o dziennikarstwie katolickim, tak, jak nie ma sensu mówienie o muzyce chrześcijańskiej" - powiedział ks. Kosowski.
Trzy zasady dobrego dziennikarstwa
Jakie powinno być dziennikarstwo uprawiane przez katolików? Według ks. Nęcka zakłada ono po pierwsze zgodność słów z czynami, co budzi zaufanie wśród czytelników. Po drugie, jego podstawą jest uczciwość i kompetencja - dzięki temu unika bylejakości. Po trzecie - dziennikarzem powinna kierować chęć udzielania się dla dobra wspólnego, nie tylko prywatnego. Rzecznik przypomniał też, że najniższym pułapem ewangelizacji jest propagowanie kultury.
Zadaniem dziennikarza-katolika jest nie tylko edukacja w kontekście wiary, ale propagowanie wartości, podnoszenie poziomu debaty publicznej, pogłębianie jej; poruszanie trudnych kwestii. W programach robionych przez wierzących dziennikarzy możliwe jest to, czego gdzie indziej się nie spodziewamy: da się przyprzeć polityka do muru i pytać go o głębsze kwestie, o prawdziwe poglądy, aż do obnażenia jego nicości lub wielkości - zgodzili się Bereś z Gadowskim.
Mówił to podczas dyskusji panelowej "Kościół a media, media a Kościół", która toczyła się 16 lutego, w Centrum Jana Pawła II w Krakowie, przy okazji wydania nowej książki rzecznika krakowskiej kurii, ks. Roberta Nęcka. Oprócz ks. Kosowskiego i ks. Nęcka brał w niej udział Witold Bereś, producent filmowy, oraz Witold Gadowski - były dyrektor TVP Kraków. Dyskusję prowadził dziennikarz "Gazety Wyborczej" - Rafał Romanowski.
„Katolicki – czy po prostu: uczciwy?”
- zapytał Witold Gadowski . Zastanawiał się, czy zamiast o dziennikarzach katolickich nie należy zacząć mówić o dziennikarzach – katolikach, umiejących bez patosu pokazywać świat z punktu widzenia katolika, nie wykorzystując Jana Pawła II jako "dostarczyciela lidów". "Katolicki styl przeszkadza mi w przyjęciu treści" - powiedział.
Ks. Nęcek dodał, że Kościół zaprzepaścił szansę na utworzenie ogólnopolskiego katolickiego dziennika. Wszyscy jednak zgodzili się, że tworzenie takiego dziennika mijałoby się z celem: trafiałby tylko do niewielkiej, zadeklarowanej grupy wierzących.
Lepszym rozwiązaniem - według Witolda Beresia - jest upowszechnianie idei chrześcijańskich przez profesjonalne i wartościowe artykuły publikowane w istniejących mediach. Nie trzeba przy tym mówić wprost o Bogu. Wystarczy zamiast Dody, która stała się ikoną propagowanej przez media „kultury niższej” zaprosić do programu ludzi, którzy mają coś społecznie istotnego do powiedzenia.
To odstępstwo od modelu "dziennikarstwa katolickiego", które w podejmowanej tematyce nie wykracza poza sprawy wiary. "Nie można mówić o dziennikarstwie katolickim, tak, jak nie ma sensu mówienie o muzyce chrześcijańskiej" - powiedział ks. Kosowski.
Trzy zasady dobrego dziennikarstwa
Jakie powinno być dziennikarstwo uprawiane przez katolików? Według ks. Nęcka zakłada ono po pierwsze zgodność słów z czynami, co budzi zaufanie wśród czytelników. Po drugie, jego podstawą jest uczciwość i kompetencja - dzięki temu unika bylejakości. Po trzecie - dziennikarzem powinna kierować chęć udzielania się dla dobra wspólnego, nie tylko prywatnego. Rzecznik przypomniał też, że najniższym pułapem ewangelizacji jest propagowanie kultury.
Zadaniem dziennikarza-katolika jest nie tylko edukacja w kontekście wiary, ale propagowanie wartości, podnoszenie poziomu debaty publicznej, pogłębianie jej; poruszanie trudnych kwestii. W programach robionych przez wierzących dziennikarzy możliwe jest to, czego gdzie indziej się nie spodziewamy: da się przyprzeć polityka do muru i pytać go o głębsze kwestie, o prawdziwe poglądy, aż do obnażenia jego nicości lub wielkości - zgodzili się Bereś z Gadowskim.
Subskrybuj:
Posty (Atom)